jimmy |
~~StaffBullUser~~ |
|
|
Dołączył: 17 Maj 2010 |
Posty: 1311 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Płeć: |
|
|
|
|
|
|
Dobrze,że dziewczynki wróciły. Megasiwko, w sobotę przeżyliśmy podobną sytuację. O 10-ej wybrałem się z Jimmkiem do lasu na spacer, jak każdego ranka. Pech chciał,że zadzwonił kolega., z którym rozmawiałem ze 3-y minuty. W pewnym momencie zauważałem , że Jimmka nie ma na ścieżce, którą chadzamy. Wołany nie wracał. Zacząłem biegać po lesie i wydzierać się na całego. Po jakiś 10-u minutach wrócił z zakrwawionym pysiem, kulejąc na przednią łapę, cały dygotał. Nogi mi się ugięły, jak go zobaczyłem. Okazało się,że z części polika i nochala zerwał sobie kawał naskórka. Polik raczej obtarł. Wpakowałem pyszczka do samochodu i od razu do weta.
Sprawdzona Bronkowi łapki, które ma chłopak ostro podrapane, kręgosłup-na szczęści bez urazu i kinolek. Dostał cztery zastrzyki (w tym przeciwbólowy).
W niedzielę powtórka.
Wieczorem po ostatnim spacerze nochal Jimmka zaczerwieni się i wyglądał jakby psiak czymś się w niego zakuł. Zdezynfekowałem go fioletem wodnym.
Dzisiaj idziemy do weta..............
Teraz będę miał oczy dookoła głowy.
Pozdrawiam
Jak tam dziewuchy? Zastanawia mnie brak obroży u Carmenki.
Ps. Prawdopodobnie Jimmek zderzył się z czymś ciężkim......drzewem |
|